Do napaści na Roberta Strazeka doszło niedaleko jego domu, w Seaton. Dwóch Szkotów zaatakowało go na placu zabaw. Napastnicy w wieku 13 i 15 lat mieli też ze sobą psa - młodego boksera. Polak trafił do szpitala. To już druga taka napaść na Roberta. Po raz pierwszy zaatakowano go w kwietniu. - Robert ma tylko 11 lat. Nikt - bez względu na narodowość czy kolor skóry - nie zasługuje na takie traktowanie - powiedziała telewizji BBC Iwona Lamb, przyjaciółka rodziny chłopca. Według policji atak miał podłoże narodowościowe.