Stan alertu został ogłoszony w Los Angeles, Orange, Riverside, San Bernardino, San Diego, Santa Barbara i Venturze, gdzie szaleje co najmniej dwanaście dużych pożarów. Pożary, podsycane przez silny wiatr, wymknęły się spod kontroli - informowały lokalne władze. W okolicach San Diego zginęła jedna osoba a setki zostały zmuszone do opuszczenia domów w rejonie Malibu, zamieszkałym głównie przez zamożnych ludzi. Czterech strażaków i dziesięciu mieszkańców San Diego odniosło obrażenia. Kilkanaście rezydencji oraz kościół prezbiteriański padło pastwą płomieni. Spalonych zostało w sumie kilkadziesiąt tysięcy hektarów buszu.