Pożar po słowackiej stronie Tatr, który spowodowali najprawdopodobniej ludzie, wybuchł w czwartek. Pożar był zlokalizowany w okolicy Starego Smokowca, w pobliżu zabudowań, jednak nie było ewakuacji mieszkańców. - Akcja gaszenia była bardzo trudna, bo las palił się w trudno dostępnym terenie, a gaszenie utrudniał silny wiatr - powiedział Szturcel. Dodał, że w lasach na Słowacji z powodu niskiej wilgotności ściółki leśnej oraz wysokiej temperatury powietrza jest wysokie zagrożenie pożarowe. W akcji gaśniczej brały udział m.in. dwa wojskowe śmigłowce oraz wozy strażackie z Popradu, Lewoczy i okolicznych miejscowości. Pożar objął młody, ośmioletni las, odbudowywany po tzw. Wielkiej katastrofie (Velka kalamita) w r. 2004. Wówczas wiatr, który osiągał prędkość 170 km/godz., powalił drzewa na powierzchni co najmniej 14 tys. ha.