W Kijowie Władimir Żyrinowski wziął udział w konferencji prasowej "Rosja i Ukraina: eurosąsiedztwo z wyrachowania, czy słowiański sojusz". Polityk powiedział tam, między innymi, że Polska i Ukraina stoją na drodze Zachodu do "najbogatszego kraju": Rosji. A Rosjanie, Ukraińcy i Białorusini to tacy sami ludzie, którzy powinni żyć we wspólnym kraju. Gdy impreza się już kończyła, jedna z dziennikarek wstała i obrzuciła polityka kapustą kiszoną z okrzykami: "Ukrainofob". Władimir Żyrinowski nie krył oburzenia. Nazwał dziewczynę "schizofreniczką" i "idiotką", a swoją ochronę "generałami, którzy nic nie umieją zrobić". Po incydencie Władimir Żyrinowski dopytywał się, kto to jest "ukrainofob", a gdy poinformowano go, że to osoba, która nie lubi Ukrainy, powiedział, że on sam "nikogo nie lubi i lubić nie musi".