"Sąd Konstytucyjny stracił zdolność działania"
Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko oświadczył w środę, że ukraiński Sąd Konstytucyjny stracił swą legitymację, w związku z czym nie może już pełnić przewidzianych w ustawie zasadniczej funkcji.
- Zlecam prokuraturze generalnej ocenę prawną sytuacji, która zaistniała w Sądzie Konstytucyjnym (...). Proszę Sąd Najwyższy o zastosowanie niezbędnych środków, które doprowadzą do zaprzestania praktyk wykorzystywania orzeczeń sądowych w celach politycznych - powiedział Juszczenko w przemówieniu telewizyjnym.
Oświadczenie prezydenta jest reakcją na orzeczenia kilku sądów rejonowych na wschodzie kraju, które anulowały wcześniejsze dekrety Juszczenki o zwolnieniu trzech sędziów trybunału konstytucyjnego.
W ubiegły czwartek w związku z tą sprawą ustąpił dotychczasowy przewodniczący Sądu Iwan Dombrowski.
"Wskutek tego zwolnieni sędziowie powrócili na stanowiska. Pojawił się nielegalny przewodniczący Sądu Konstytucyjnego (zwolniony wcześniej Wałerij Pszenyczny ). (...) Krok ten całkowicie obalił wszelkie nadzieje, dotyczące braku zaangażowania tych, którzy powinni być bezstronnymi arbitrami" - mówił prezydent.
Zwolnieni na przełomie kwietnia i maja sędziowie Suzanna Stanik, Wołodymyr Iwaszczenko i Pszenyczny stracili pracę z powodu naruszenia przysięgi. Tak przynajmniej argumentował wówczas swe decyzje urząd prezydencki.
Popierająca Juszczenkę opozycja otwarcie jednak twierdziła, że sędziowie ci pracują na rzecz koalicji premiera Wiktora Janukowycza, na wniosek której trybunał rozpatrywał zgodność dekretu szefa państwa o rozwiązaniu parlamentu z ustawą zasadniczą. Koalicjanci byli niemal pewni, że wyrok sądu będzie korzystny dla nich, a nie dla prezydenta.
Na takie orzeczenie Juszczenko nie chciał czekać. W końcu kwietnia odwołał dekret z początku miesiąca, który jako datę przedterminowych wyborów wyznaczał koniec maja, i ogłosił, że dojdzie do nich 24 czerwca. Podobnie jak poprzednio, koalicja znowu zaskarżyła decyzję prezydenta w sądzie. Prezydent zaczął jednak usuwać sędziów trybunału.
Świadomy, że wpływ koalicji na Sąd Konstytucyjny maleje, 4 maja Janukowycz przystał na wymóg Juszczenki dotyczący szybszych wyborów. Powołano wówczas grupę roboczą, która miała przygotować grunt prawny dla przyspieszonego głosowania. Według polityków opozycji i koalicji grupa zrealizowała już to zadanie, nie osiągnęła jednak zgody co do daty wyborów.
Rozmowy dotyczące terminu głosowania prowadzą teraz Juszczenko i Janukowycz. Ich codzienne spotkania nie przyniosły na razie wyników.
Juszczenko powtórzył w środę, że do przedterminowych wyborów dojdzie.
- Wybory odbędą się, i to już w najbliższym czasie - oświadczył w przemówieniu do narodu.
Jarosław Junko
INTERIA.PL/PAP