Rumunia: Były król krytykuje rządzących polityków
Były król Rumunii Michał zarzucił w niedzielę krajowym politykom, że ich osobiste interesy są dla nich ważniejsze niż rządzenie państwem. Wskazał na frustrację obywateli Rumunii, gdzie odbyły się w niedzielę, dziesiąty dzień z rzędu, demonstracje antyrządowe.
Zdaniem króla, Rumuni są sfrustrowani politykami, którzy - jak napisał w oświadczeniu - "nigdy nie patrzą dalej, poza własne wąsko pojęte interesy".
Król Michał jest najstarszym z europejskich byłych monarchów. W październiku zeszłego roku skończył 90 lat. Jest jednym z ostatnich w Europie szefów państw, którzy sprawowali tę funkcję jeszcze podczas II wojny światowej. Do abdykacji został zmuszony przez komunistów. Mieszkał na emigracji w Wielkiej Brytanii i Szwajcarii, obywatelstwo Rumunii odzyskał w 1997 roku.
W Bukareszcie odbyły się w niedzielę kolejne protesty antyrządowe, których uczestnicy żądali odejścia prezydenta Traiana Basescu. Zgromadziły tym razem kilkuset demonstrantów.
Sprzeciw Rumunów budzi rządowa polityka radykalnych oszczędności, która spowodowała obniżenie standardu życia. Do pogorszenia nastrojów w społeczeństwie przyczyniła się także powszechna korupcja.
W poniedziałek rozpocznie się nadzwyczajna sesja parlamentu. Przez dwa dni deputowani będą dyskutować na temat sytuacji społecznej w kraju i sposobów walki z kryzysem.
W roku 2009 pogrążona w głębokiej recesji Rumunia pożyczyła od Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), UE i Banku Światowego 20 mld euro, m.in. na wypłatę wynagrodzeń w sektorze publicznym i świadczeń emerytalnych. W zamian Bukareszt zobowiązał się do realizacji programu oszczędnościowego, w ramach którego m.in. podwyższono podatki.