Latem zeszłego roku policja powróciła do śledztwa wobec prawnika w sprawie oszustw podatkowych na mocy precedensowego orzeczenia Sądu Najwyższego, że może ona kontynuować dochodzenia po śmierci oskarżonego - przypomina "NYT". Teraz policja stara się o skierowanie sprawy do sądu. Jak pisze dziennik, policja utrzymuje, że powrót do sprawy dałby bliskim i zwolennikom Magnitskiego możliwość przywrócenia jego dobrego imienia. Ci przypominają jednak, że o to nie prosili, a władze chcą w rzeczywistości zemścić się za oskarżenia o korupcję, jakie Magnitsky wysunął pod adresem rosyjskich urzędników. Chodzi także o to, by zastraszyć rodzinę prawnika i sprawić, że przestanie dochodzić winy funkcjonariuszy policji i służb podatkowych, którzy przyczynili się do uwięzienia Magnitskiego - ocenił William Bowder, szef niegdyś największego funduszu inwestycyjnego w Rosji, Hermitage Capital Management, który zatrudniał Magnitskiego. Bowder, obecnie zamieszkały w Londynie, jako współoskarżony w sprawie będzie sądzony zaocznie. W wydanym oświadczeniu fundusz podkreślił, że sądzenie zmarłego to praktyka nieznana w historii rosyjskiego prawa. Poinformowano też, że matka Magnitskiego przed tygodniem otrzymała list od policyjnego śledczego; zaproponował on, że policja wycofa zarzuty, jeśli krewni prawnika nie będą dążyć do "ochrony dobrego imienia i godności zmarłego". Magnitsky został aresztowany w 2008 roku pod zarzutem pomagania Hermitage w oszustwach podatkowych na ok. 17 mln dolarów. Samego Magnitskiego aresztowano wkrótce po tym, gdy podczas przesłuchania wskazał urzędników zamieszanych w przejęcia spółek współpracujących z funduszem. Prawnik oskarżył ich o zagarnięcie z budżetu państwa równowartości 230 mln dolarów. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej potwierdził ustalenia ekspertów z zakresu medycyny sądowej, że śmierć Magnitskiego w areszcie w 2009 roku nastąpiła na skutek nieudzielenia mu należytej opieki lekarskiej, a bezpośrednią przyczyną zgonu mogło być pobicie. Przed aresztowaniem prawnik nie narzekał na zdrowie.