Ropa za wsparcie reżimu
Rosjanie mogą stać się właścicielami ważnych obiektów przemysłowych w Uzbekistanie. Do inwestycji w tym państwie gorąco zachęcał prezydent Uzbekistanu Isłam Karimow. Uzbeckiemu prezydentowi zależy na wsparciu przez Rosję jego reżimu.
- Uzbekistan nie spieszył się z prywatyzacją, decyzja o prywatyzacji najbardziej łakomych kąsków, obiektów strategicznych, dopiero ma zapaść - zachęcał Karimow na spotkaniu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem w Soczi.
Uzbeckiemu prezydentowi zależy na wsparciu przez Rosję jego reżimu, w związku z rosnącą presją Zachodu na Taszkent po krwawym stłumieniu rozruchów w Andiżanie (wschód Uzbekistanu) w maju ubiegłego roku.
Ceną za takie wsparcie mogłyby być ustępstwa w sferze energetycznej - chodzi przede wszystkim o dopuszczenie rosyjskich koncernów do eksploatacji największych uzbeckich złóż gazu ziemnego, a także uranu i złota.
Spotkanie Putina i Karimowa odbywało się w przeddzień rocznicy stłumienia rozruchów w Andiżanie, w których zginęło zdaniem uzbeckiej prokuratury 187 osób, a zdaniem działaczy praw człowieka - co najmniej 500.
Międzynarodowa organizacja praw człowieka Human Rights Watch (HRW) zaapelowała do Unii Europejskiej i USA o nałożenie sankcji na przywódców Uzbekistanu, aby zmusić ich do wszczęcia niezależnego śledztwa w sprawie zajść w Andiżanie. HRW wezwała do wprowadzenia zakazu wjazdu do UE i USA dla Karimowa i innych wysokich rangą polityków uzbeckich oraz zamrożenia ich zagranicznych kont.
INTERIA.PL/PAP