Sobotnia akcja izraelskiej policji miała nieoczekiwany przebieg. W bloku, na który urządzono nalot, znaleziono nie tylko narkotyki, ale również grupę dzieci. Jedno z nich - prawie 1,5-roczny chłopiec - siedziało zamknięte w metalowej klatce. Jego "opiekunowie" zostawili mu w środku koc i butelkę z mlekiem. Na miejscu było też pięcioro innych dzieci. Ich matki nie było na miejscu. 35-latka niedługo później została zidentyfikowana i zatrzymana przez funkcjonariuszy. Postawiono jej zarzuty uwięzienia, zaniedbania i znęcania się nad dziećmi. - To jedna z najtrudniejszych i najpoważniejszych spraw, z jaką kiedykolwiek się mierzyliśmy. (...) Poważnie traktujemy każdą krzywdę wyrządzoną osobom bezbronnym i będziemy ciężko pracować, by doprowadzić tę sprawę do końca - przekazał oficer policji Yossi Atias, cytowany przez agencję TPS. Dzieci zostały zbadane przez medyków i przekazane urzędnikom opieki społecznej. Izraelska policja walczy z dilerami Podczas akcji policji w innym mieszkaniu w tym samym budynku, zabezpieczono duże ilości narkotyków przeznaczonych do dalszej sprzedaży. Funkcjonariusze poinformowali o zatrzymaniu dwóch mężczyzn w wieku 22 i 27 lat. Policja wystąpi do sądu z wnioskami o tymczasowy areszt zarówno dla mężczyzn, jak i dla matki więzionego chłopca. "Jerusalem Post" informuje, że w ostatnich dniach izraelska policja przeprowadziła wiele podobnych akcji. Między niedzielą a poniedziałkiem zatrzymano co najmniej 40 osób w związku z przestępstwami narkotykowymi. Chcesz skomentować artykuł? Zrób to na Facebooku!