Administrowane przez Japonię wyspy, do których prawa roszczą sobie nie tylko Pekin i Tokio, ale i Tajpej, znajdują się w pobliżu bogatych łowisk i prawdopodobnie znacznych złóż ropy naftowej oraz gazu. - To jasne, że wyspy Senkaku są nieodłączną częścią japońskiego terytorium z historycznego punktu widzenia i w ramach międzynarodowego prawa oraz są pod faktyczną kontrolą Japonii - powiedział na konferencji prasowej sekretarz generalny rządu japońskiego Osamu Fujimura. Dodał, że trzy chińskie jednostki opuściły sporne wody, ale dwie z nich później nadal pływały w pobliżu; kontrolowały je japońskie łodzie patrolowe. Według chińskiej agencji Xinhua łodzie realizowały "misję ochrony rybołówstwa w naszej wyłącznej strefie ekonomicznej". Agencja powtórzyła, że wyspy i otaczające je wody od starożytności stanowiły chińskie terytorium. W sobotę japoński premier Yoshihiko Noda mówił, że rząd rozważa zakup wysp od prywatnych właścicieli; podobny plan przedstawił kilka miesięcy wcześniej gubernator Tokio, który w ten sposób chciał zapewnić im "ochronę" przed wypadami chińskich okrętów. Dziennik "Asahi Shimbun" pisze, że rząd chce sfinalizować transakcję do końca roku. Chiński rząd zareagował na tę zapowiedź twierdzeniem, że Japonia nie ma prawa kupić wysp, a Pekin "będzie kontynuował podejmowanie niezbędnych kroków dla ochrony suwerennych praw" do spornych wysepek.