Rozpędzona ciężarówka z trocinami i materiałami stolarskimi uderzyła w stojący na poboczu konwój amerykańskiej armii. Dwa z trzech pojazdów, które wchodziły w jego skład, to cysterny z 2,5 tys. litrów paliwa lotniczego. Pojazdy stanęły w ogniu. Pojawiły się kilkumetrowe płomienie i słup gęstego dymu. Jak ujawniła policja, pożar spowodował wybuch paliwa w bakach samochodów, a nie zbiornikach z dużo większą jego ilością. Do szpitala trafiło ośmiu żołnierzy, którzy skarżyli się na problemy z oddychaniem. Służby ratunkowe nie podały oficjalnych informacji o losie kierowcy ciężarówki, ale jego szanse na przeżycie oceniły jako "minimalne". "Daily Mail" zacytował rzecznika amerykańskiej armii w Grafenwoehr w Bawarii, który wyjaśnił, że konwój złożony z trzech pojazdów stał na pasie awaryjnym, ponieważ oczekiwał na eskortę.