Pływający pod bahamską banderą norweski tankowiec "Kition" wezwał pomoc w piątek po południu, gdy zauważył zbliżającą się łódź z uzbrojonymi w karabiny i granatniki piratami - powiedział komandor porucznik Alexandre Fernandes z "Corte-Real". Portugalska fregata znajdowała się zaledwie 20 mil morskich od atakowanego tankowca, więc niezwłocznie wysłała na miejsce zdarzenia helikopter. Gdy piraci wycofali się na macierzysty statek i podjęli próbę ucieczki, "Corte-Real" rzucił się w pościg - relacjonuje Fernandes. Żołnierzom udało się ostatecznie zatrzymać piracki statek i rozbroić 19 członków jego załogi. Podczas abordażu nikt nie doznał obrażeń. - Piraci szybko się poddali - zaznaczył Fernandes. Jak podkreślił, napastnicy mieli w swym arsenale m.in. kilogram silnego materiału wybuchowego. - To pierwszy raz, gdy wykryliśmy na statku piratów ładunek wybuchowy. Zwykle uzbrojeni są w kałasznikowy i granatniki - zauważył. Po skontaktowaniu się z władzami w Lizbonie, "Corte-Real" wypuścił zatrzymanych piratów. Jak wyjaśnia agencja Reutera, jednostki biorące udział w misji NATO muszą wobec jeńców przestrzegać krajowych regulacji.