Polka wygrała z Polską w Strasburgu
Polska naruszyła Konwencję Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, odmawiając usunięcia ciąży Alicji Tysiąc - uznał we wtorek Trybunał w Strasburgu.
Chodzi o kobietę, której w wyniku donoszenia ciąży i urodzenia dziecka pogorszył się wzrok. Polska ma zapłacić Alicji Tysiąc 25 tys. euro zadośćuczynienia oraz 14 tys. za poniesione przez nią koszty postępowania.
Trybunał uznał, że naruszono artykuł 8. Konwencji Praw Człowieka dotyczący prawa do poszanowania życia prywatnego.
Według Trybunału, nie doszło natomiast do naruszenia zapisanego w Konwencji zakazu nieludzkiego i poniżającego traktowania (art.3).
Trybunał nie przychylił się też do tej części skargi, według której doszło również do naruszenia art. 13 Konwencji (brak skutecznego środka odwoławczego) i art. 14 (zakaz dyskryminacji ze względu m.in. na płeć). Trybunał podjął decyzję niejednogłośnie, stosunkiem głosów 6 do 1.
Trybunał zasądził na rzecz Alicji Tysiąc 25 tys. euro tytułem zadośćuczynienia moralnego i 14 tys. euro jako zwrot kosztów postępowania (część otrzymała już w postaci pomocy prawnej). Sama Tysiąc domagała się 36 tys. euro zadośćuczynienia za straty materialne (pogorszenie wzroku) i 40 tys. euro - za straty niematerialne oraz zwrot kosztów.
Alicja Tysiąc, matka dwójki dzieci, cierpiała od wielu lat na poważną wadę wzroku. Kiedy w 2000 roku zaszła w ciążę, trzej okuliści uznali, że może dojść do pogorszenia wzroku. Odmówili jednak wydania zaświadczenia zalecającego usunięcie ciąży ze względów zdrowotnych.
Lekarz rodzinny stwierdził, że ciąża stanowi zagrożenie dla jej wzroku. Ginekolog natomiast, który ją badał w kwietniu 2000 roku w szpitalu w Warszawie, uznał, że nie ma medycznych podstaw do usunięcia ciąży ze względów zdrowotnych. Kobieta urodziła trzecie dziecko w listopadzie 2000 roku przez cesarskie cięcie.
Po porodzie wskutek znacznej wady wzroku Alicji Tysiąc przyznano pierwszą grupę inwalidzką. Kobieta złożyła doniesienie do prokuratury na lekarza, który swoją uniemożliwił jej przerwanie ciąży. Prokuratura jednak umorzyła postępowanie, gdyż uznała, że nie ma bezpośredniego związku między decyzją ginekologa, a pogorszeniem wzroku kobiety.
We wtorek Trybunał uznał, że regulacje dotyczące przerwania ciąży dotyczą sfery życia prywatnego, gdyż "życie prywatne kobiety w ciąży jest ściśle związane z życiem rozwijającego się płodu". Stąd zobowiązania dla państwa, związane z zapewnieniem poszanowania życia prywatnego i określenie regulującej to struktury, a także - jeżeli jest to właściwe - odpowiednich środków.
Trybunał zaznaczył, że zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z 22 stycznia 1997 roku, "by usunąć ciążę ze względów medycznych wystarczą dwie opinie specjalistów, innych niż ginekolog, który dokonałby aborcji".
- Jednak rozporządzenie nie rozróżnia między sytuacjami, gdy kobieta w ciąży zgadza się z lekarzami, a sytuacją, gdy pojawia się niezgodność między kobietą a lekarzami, bądź między samymi lekarzami - podkreślił Trybunał.
- Rozporządzenie nie przewiduje żadnej szczególnej procedury, by rozwiązać takie kontrowersje. Jedynie obliguje kobietę do otrzymania opinii od specjalisty, nie określając żądnych kroków, jakie powinna podjąć jeżeli jej opinia i opinie specjalistów są rożne - zaznaczył.
Trybunał zwrócił uwagę, że ustawa o zawodzie lekarza i dentysty z 1996 roku (art.37) określa warunki, kiedy w przypadku wątpliwości lekarz może zwrócić się o opinię do drugiego specjalisty. Jednak - jak podkreślił - "ta klauzula nie stwarza żadnej proceduralnej gwarancji dla pacjenta, by taką opinię otrzymać, ani by ją podważyć, w przypadku gdy się z nią nie zgadza".
Trybunał nie analizował wpływu decyzji lekarzy na pogorszenie stanu zdrowia skarżącej i czy opinie na temat pogorszenia (bądź nie) jej wzroku były poprawne.
- Wystarczające jest - stwierdził Trybunał - że skarżąca obawiała się, że jej ciąża i poród mogą w przyszłości wpłynąć na pogorszenie jej wzroku". "Biorąc pod uwagę opinie medyczne, jakie otrzymała w czasie ciąży i zwłaszcza sytuację skarżącej w tamtym czasie oraz jej historię medyczną, Trybunał uznał że jej obawy nie mogły być irracjonalne" - podkreślił Trybunał.
Trybunał uznał, że fakty, uwzględnione w skardze Tysiąc nie odnoszą się do artykułu 3 Konwencji (zakaz poniżającego i nieludzkiego traktowania). Zaznaczył, że pewne aspekty, dotyczące braku skutecznego środka odwoławczego analizował badając czy doszło do naruszenia art. 8 Konwencji. Uznał, że nie ma potrzeby odrębnego odniesienia do tego artykułu.
Do Trybunału wpłynęły w tej sprawie trzy opinie - wspólna Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny z Warszawy, organizacji katolickich zrzeszonych w Forum Kobiet Polskich oraz międzynarodowej organizacji Center for Reproductive Law and Policy.
Do wyroku było zdanie odrębne. - Okuliści wskazywali, że może dojść do pogorszenia wzroku, ale nie było to pewne - zaznaczył sędzia Francisco Havier Borrego. - Ponadto przed porodem pięciu ekspertów nie uznało, że zdrowie kobiety może być zagrożone przez ciążę i poród - napisał sędzia. - Wyrok na jedynej bazie obaw skarżącej stwierdza, że doszło do naruszenia Konwencji - ocenił.
- Wszystkie ludzkie istoty rodzą się wolne i równe w godności i prawach. Dzisiaj Trybunał zdecydował, że istota ludzka urodziła się ze względu na naruszenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Zgodnie z tym rozumowaniem, jest w Polsce dziecko, które obecnie ma sześć lat, którego prawo do urodzenia jest w sprzeczności z Konwencją - zaznaczył sędzia. "Nigdy nie sądziłem, że Konwencja mogłaby zajść tak daleko i uważam, że to przerażające" - napisał w zdaniu odrębnym sędzia Borrego.
INTERIA.PL/RMF/PAP