Policja znalazła zwłoki koreańskiego zakładnika
Afgańska policja znalazła w środę zwłoki jednego z 23 zakładników z Korei Południowej, zabitego przez talibów w środkowym Afganistanie.
Ciało mężczyzny ma 10 dziur po kulach w głowie, piersi i brzuchu. Znaleziono je w regionie Muszaki w dystrykcie Qarabagh w prowincji Ghazni w środkowym Afganistanie - poinformował przedstawiciel policji Abdul Rahman.
Władze zapewniają też, że podjęto kroki w celu uwolnienia pozostałych zakładników. W rozmowach między talibami a rządami w Kabulu i Seulu pośredniczy afgańska starszyzna plemienna.
Porywacze żądają uwolnienia talibów z afgańskich więzień. "Ponieważ administracja w Kabulu nie wysłuchała naszych żądań i nie uwolniła więźniów, talibowie zabili zakładnika (mężczyznę) z Korei" - powiedział Jusuf Ahmadi, który twierdzi, że występuje w imieniu talibów.
"Ostateczne ultimatum" upływa w środę o godz. 22.30 (czasu warszawskiego). Jeśli do tego czasu Afganistan nie spełni żądań talibów, "reszta zakładników zginie".
Zakładnikami są koreańscy chrześcijanie - 18 kobiet i pięciu mężczyzn. Porwano ich 19 lipca w prowincji Ghazni na południu Afganistanu.
We wtorek w prowincji Ghazni doszło podobno do bezpośredniego spotkania południowokoreańskich negocjatorów z porywaczami. Informację o takim spotkaniu potwierdził anonimowy przedstawiciel władz prowincji, cytowany przez agencję Associated Press.
Porywacze - twierdzi to źródło - zrezygnowali z żądania wypuszczenia przez władze grupy talibów w zamian za uwolnienie Koreańczyków. Obecnie chcą przede wszystkim wysokiego okupu. We wtorek Jusuf Ahmadi informował, że negocjacje weszły w "decydującą fazę". Nie podał jednak żadnych szczegółów. W środę rano mówił natomiast, że negocjacje utknęły i groził zabiciem "kilku" zakładników.
INTERIA.PL/PAP