"Dziś sabotowaliśmy Teslę" - napisała grupa Vulkan w opublikowanym oświadczeniu. Informacje o braku prądu podał we wtorek "Bild". Około godziny 4:50 na miejscu usłyszano głośny huk. Na podstacji Steinfurt w pobliżu fabryki Tesli wybuchł pożar. W konsekwencji zakład został ewakuowany. "Pracownicy nocnej zmiany musieli opuścić fabrykę, nie wpuszczano pracowników, którzy mieli zacząć pracę o 6 rano" - czytamy. Niemcy. Akcja grupy Vulkan Od tego momentu prądu nie było też w pobliskim 12-tysięcznym miasteczku Erkner i części Berlina. Jak informował ok. g. 13:40 korespondent Polsat News Tomasz Lejman, sytuacja powoli wraca do normy. Nie wiadomo, kiedy produkcja w fabryce Tesli zostanie wznowiona. Jak poinformowano, pracujące we wtorek na miejscu zdarzenia służby w pobliżu miejsca eksplozji natknęły się na namiot ekoaktywistów. Obok znajdowała się tabliczka z informacją, że pod ziemią zakopane są materiały wybuchowe. Wtedy ogłoszony został alarm bombowy, a na miejsce wezwana została Brandenburska Służba Unieszkodliwiania Materiałów Wybuchowych (KMBD). Okolice pożaru opuścili policjanci i strażacy, którzy ustąpili miejsca saperom. Przeszukiwanie terenu ma potrwać kilka godzin. Niemcy. Protesty w okolicach fabryki Od czwartku w okolicach fabryki Tesli trwają protesty. Wtedy około 100 aktywistów zajęło las na wschód od fabryki. Policja zezwoliła na akcję protestacyjną do 15 marca, ale pod pewnymi warunkami. Protestującym zabroniono m.in. rozpalania ognisk i zostawiania śmieci w lesie. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!