Pakistan: Chaos po zamachach
Ponad 36 osoby zginęły rano w Pakistanie w zamachach terrorystycznych wymierzonych w centrum rekrutacyjne policji, a także w konwój, którym jechali do pracy Chińczycy - wynika z danych pakistańskiej policji.
Wcześnie rano zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze w tłumie czekającym przed centrum rekrutacyjnym policji w mieście Hangu, w Północno-Zachodniej Prowincji Granicznej. Na miejscu zginęło co najmniej sześciu policjantów i jeden cywil - podaje agencja Associated Press. Rannych zostało 13 ludzi. Zamachowiec zaatakował tuż przed policyjną paradą, w której miało uczestniczyć ponad 800 policjantów i rekrutów.
W kilka godzin później na południowym zachodzie Pakistanu podłożona przy drodze bomba została zdetonowana w momencie przejazdu konwoju, którym jechali do pracy zatrudnieni tu Chińczycy. Po wybuchu pojazdy znalazły się pod ostrzałem napastników. Na miejscu zginęło co najmniej 30 Pakistańczyków - funkcjonariuszy ochrony. Żadnemu Chińczykowi nic się nie stało. Do zamachu doszło w rejonie miasta Hub w Beludżystanie. Zdaniem policji, celem ataku byli obywatele chińscy, jednak żaden z nich nie ucierpiał.
Na początku lipca w rejonie Peszawaru na północnym zachodzie Pakistanu zabito trzech Chińczyków, zatrudnionych w zakładach motocyklowych. Zamachu dokonali islamscy radykałowie, którzy wcześniej w Islamabadzie porwali kilka chińskich prostytutek.
Tylko w lipcu ponad 180 osób zginęło w zamachach samobójczych i atakach w północno-zachodnim Pakistanie. Ataki nasilili zwłaszcza zbuntowani przeciw rządowi prezydenta Perveza Musharrafa islamscy fundamentaliści w Północnym Waziristanie. Zabici w zamachach to głównie policjanci i żołnierze.
INTERIA.PL/PAP