Manewr z przyznaniem wybitnemu aktorowi rosyjskiego obywatelstwa jest mistrzowskim posunięciem Kremla, który zdobywa wizerunkowe punkty zarówno w samej Rosji, jak i zagranicą. W czasie, kiedy pogrążone w kryzysie, coraz mniej wydolne państwa rozwiniętego Zachodu próbują stabilizować gospodarkę na rachunek najbogatszych, Rosja szeroko otwiera swe drzwi przed tłamszonymi we własnych krajach krezusami. Podczas, gdy rozpaczliwie próbujący uratować własny wizerunek prezydent Francji sięga do kieszeni milionerów, Władimir Putin z uśmiechem demonstruje, iż w Europie jest kraj, nie tylko sprawnie radzący sobie z kryzysem, ale potrafiący docenić elitę kulturalną zapewniając jej nieustającą miłość publiki i godziwe warunki życia. Sygnał na zewnątrz Paradoksalnie, w dwadzieścia lat po upadku komunizmu, Rosja zaczyna jawić się europejskiej elicie, jako schronienie przed coraz bardziej tłamszącą indywidualność i promującą populistyczny kolektywizm Europą. A w zestawieniu z coraz bardziej intensywnymi próbami fiskalnego drenażu zamożnych, możliwość życia w Rosji staje się atrakcyjną perspektywą. I o to właśnie chodzi prezydentowi Rosji: swoim gestem pokazał on, iż podczas dekady jego rządów kraj zmienił się na tyle, iż jest w stanie konkurować w atrakcyjności z państwami tradycyjnie uznawanymi za najwygodniejsze na świecie. Oskarżenia Putina o cyniczne wykorzystywanie trudności gospodarczych Francji i nieudolności jej rządu w prowadzonej polityce są wyrazem bezsilności europejskich elit politycznych i marazmu pogrążonych w ekonomicznej i moralnej depresji społeczeństw. Kontrast pomiędzy topornie, ale stabilnie prącą do przodu Rosją a zrezygnowaną i utraciwszą rozpęd Europą jest coraz bardziej widoczny. Sygnał do wewnątrz Warto także zwrócić uwagę na wewnętrzny aspekt zachowania Putina. Swoim gestem wobec próbującego uniknąć podatków Depardieu, dał do zrozumienia rosyjskim oligarchom, iż nawet w czasach kryzysu, nie zamierza podnosić ręki na ich bogactwo. W świetle faktu, iż w minionych dwóch latach odpłynęło z Rosji odpowiednio 75 i 82 miliardów dolarów, prezydent czuje się zobowiązany uspokoić dysponentów gotówki i zachęcić szukających schronienia przed fiskusem krezusów z innych krajów do zamieszkania w Rosji, lub przesiedlenia tam przynajmniej części swoich pieniędzy. Przytulając do piersi Depardieu, Putin w istocie obwieścił rosyjskim bogaczom, iż dopóki pozostaje on u steru państwa, mogą czuć się w Rosji bezpieczni, a lojalność wobec władzy procentuje spokojem o własny kapitał. Depardieu: minister kultury Mordwinów? Przygarnięty przez Putina wygnaniec fiskalny ma w Rosji ogromne perspektywy zawodowego i osobistego rozwoju. Przyjmując propozycję gubernatora złożoną w chwilę po przybyciu na miejsce zameldowania, jako minister kultury Mordowii, Depardieu, mógłby dokonać inspekcji gazetki ściennej w znajdującej się w jego regionie kolonii karnej, gdzie odbywa wyrok jedna z członkiń Pussy Riot, lub zweryfikować poziom poczucia humoru i wrażliwości na sztukę wśród tysięcy sierot, które, w myśl nowych przepisów, nigdy nie doczekają się rodziców. Może także podyskutować przy lampce wina o wolnym rynku i doświadczeniach w prowadzeniu lokali gastronomicznych ze swoją przyjaciółką Gulnarą Karimową (znaną z tego, że powołując się na tatę, zabiera sobie w Uzbekistanie restauracje, które wpadły jej w oko) lub ponarzekać na poziom przestrzegania w Unii Europejskiej praw człowieka i wolności obywatelskich z zapoznanym na wesołej imprezce w Groznym prezydentem Czeczenii Ramzanem Kadyrowem. Mecenas Putin Gest Putina jest oczywiście zagraniem socjotechnicznym, obliczonym na promocję wizerunku własnego, jako humanisty i przyjaciela artystów oraz Rosji, jako potencjalnego przytułku dla bogaczy. Rozreklamowana w mediach, narodowa adopcja Gerarda Renatowicza służy także jako medialne przykrycie efektów przyjęcia przez Dumę ustawy Dimy Jakowlewa, która sprawi, iż wiele innych, zwykłych i cichych adopcji, nigdy nie dojdzie do skutku. Jest to także pożywka dla mediów i społeczeństwa, w czasach, gdy ekonomiczne perspektywy Rosji rodzą wątpliwości co do utrzymania stabilności społecznej i popularności obozu władzy. W czasach coraz bardziej dającego o sobie znać kryzysu, Putin zapewnia obywatelom dobrą zabawę i możliwość pośmiania się z Zachodu, potwierdzając obserwację Wojciecha Młynarskiego, iż "jak nie ma chleba, to rośnie popyt na igrzyska". Tym niemniej, w momencie, kiedy zawiedzeni Europą koryfeusze kultury, zwracają się w stronę Rosji, widząc w niej zbawienie od podatkowych utrapień i arogancji władzy, warto zadać pytanie, czy z Zachodem przypadkiem nie dzieje się na naszych oczach coś niepokojącego. Depardieu niedługo zejdzie ze sceny, światła pogasną, a rzucone na scenę róże zwiędną i wylądują w śmietniku. Wladimir Putin grać będzie jednak dalej i nie jest wykluczone, iż chętnych kupić bilety na jego przedstawienie będzie w Europie przybywać. Jakub Korejba