Od przyszłego tygodnia polecisz bez biletu
Dobiega końca era drukowanych biletów lotniczych. Od przyszłego tygodnia tradycyjne biletowe "książeczki" mają zostać całkowicie zastąpione biletami elektronicznymi. Na świecie przyjęła się już dla nich anglojęzyczna nazwa e-ticket.
Będzie to już ostatni etap planu IATA (Zrzeszenia Międzynarodowego Transportu Lotniczego) z 2004 roku. Linie lotnicze mówią o nowej erze i cieszą się już na wielomiliardowe oszczędności.
System biletów elektronicznych jest w zasadzie dość prosty - zamiast drukować na papierze informacje dotyczące pasażera i lotu, wprowadza się je do wielkiej bazy danych. Podczas odprawy na lotnisku wystarczy dokument tożsamości lub karta kredytowa, żeby "przypisać" pasażera do jego lotu.
Wszyscy na tym korzystają. Pasażer nie musi zabierać w podróż drukowanego biletu, który przecież zdarza się zgubić, zostawić w domu itp. Zmiana rezerwacji też jest prostsza, bo nie trzeba - jak to praktykowano w przypadku papierowych biletów - zaklejać niektórych rubryk i wypełniać ich na nowo. Linie lotnicze oszczędzają na rozliczaniu elektronicznych biletów przez komputerowe systemy księgowe. Korzysta też środowisko - IATA oblicza, że odejście od papierowych biletów uratuje w skali globalnej 50 tysięcy drzew rocznie.
Oficjalny termin powszechnego przejścia na bilety elektroniczne IATA wyznaczyła na 1 czerwca 2008 roku. W minionych latach e- ticket robił się coraz popularniejszy, funkcjonując równolegle z biletem drukowanym. W lutym br. e-tickety stanowiły już 94 proc. wszystkich biletów lotniczych.
INTERIA.PL/PAP