Niemcy zamkną kopalnie
Wszystkie niemieckie kopalnie węgla kamiennego zostaną zamknięte do 2018 roku. Takie porozumienie, potwierdzające wcześniejsze ustalenia, zawarli w środę w Berlinie przedstawiciele rządu oraz władz landu Nadrenia Północna-Westfalia, gdzie znajduje się siedem z ośmiu czynnych obecnie kopalni.
Premier Nadrenii Północnej-Westfalii Juergen Ruettgers zaaprobował umowę pod warunkiem, że budżet centralny przejmie od 2015 roku koszty dopłat do wydobycia węgla na terenie jego landu. Dotychczas szef rządu sprzeciwiał się porozumieniu, domagając się wyznaczenia daty zaprzestania pracy kopalni już na rok 2014. Przeciwko wcześniejszemu zaprzestaniu wydobycia, które oznaczałoby konieczność zwolnień, protestowało w miniony czwartek w Duesseldorfie ponad 10 tysięcy górników.
Bundestag musi w 2012 roku potwierdzić decyzję o zamknięciu kopalni, uwzględniając sytuację energetyczną kraju. Rząd zapowiedział, że nie dojdzie do zwolnień grupowych. Górnicy mają odejść na wcześniejsze emerytury lub otrzymać możliwość zdobycia innego zawodu. Obecnie w górnictwie pracuje jeszcze 33 tysiące osób.
Dopłaty do górnictwa węgla kamiennego z budżetu centralnego oraz budżetów krajów związkowych wynoszą obecnie 2,5 mld euro rocznie. Koszty likwidacji kopalni, w tym koszt odpraw dla górników, szacuje się na ponad 50 mld euro. 13 mld euro pochłoną działania konieczne do zapewnienia bezpieczeństwa nieczynnych kopalni, m.in. stałe wypompowywanie podziemnych wód.
Pod koniec lat 50. w niemieckim górnictwie pracowało prawie pół miliona osób. Wydobywano wówczas 150 milionów ton węgla rocznie. Obecnie roczne wydobycie spadło do 25 milionów ton. W roku 2005 tylko 10 procent zużywanej w Niemczech energii elektrycznej wytwarzano z węgla kamiennego, w roku 1990 udział węgla kamiennego wynosił 26 procent.
Socjaldemokraci chcieli początkowo utrzymać wydobycie niewielkich ilości węgla, by kraj dysponował własnym źródłem energii. Obecnie ponad połowę potrzebnego Niemcom węgla sprowadza się z zagranicy. Największym dostawcą tego surowca jest Polska.
INTERIA.PL/PAP