Niemcy chcą polskich nauczycieli. Mają uczyć małych uchodźców
Liczba dzieci uchodźców, które napłynęły w ostatnim roku do niemieckich szkół, to obciążenie dla systemu edukacji RFN. Cały czas brakuje nauczycieli. Brandenburgia chce ich ściągać z Polski - podaje "Markische Allgemeine".
Według danych federalnego resortu spraw wewnętrznych, w zeszłym roku sama Brandenburgia przyjęła 47 tys. uchodźców, a w tym roku do końca kwietnia - 5,8 tys. To i tak małe liczby w porównaniu z tym, ile przyjęły landy zachodnie, np. Nadrenia Północna-Westfalia - 330 tys., z czego 200 tys. pozostało.
Jednak, jak podaje wydawana w Poczdamie "Markische Allgemeine" (MAZ), na wschodzie Niemiec kryzys migracyjny też jest mocno odczuwalny. Problemy ma m.in. szkolnictwo w Brandenburgii, które w zeszłym roku musiało przyjąć 5-6 tys. nowych uczniów, głównie do szkół podstawowych.
Brak nauczycieli - ściągną Polaków?
W szkołach otwarto nowe etaty - zapełniono już 870, ale to wciąż mało.
"System funkcjonuje jedynie dzięki osobistemu zaangażowaniu nauczycieli" - przyznała 10 czerwca na konferencji prasowej Kathrin Wiencek, przewodnicząca Brandenburskiego Związku Filologów.
Z powodu obciążenia pracą wielu nauczycieli poszło na zwolnienia, liczebność klas sięga nawet 25 osób, na co kadra narzeka. Do pracy ściągnięto emerytów.
Najbardziej brakuje germanistów, zwłaszcza nauczycieli niemieckiego jako języka obcego.
"Pomoc mogłaby przyjść z Polski, gdzie z powodu przekształceń systemu szkolnictwa zwalnia się wielu nauczycieli" - pisze "MAZ". "Ci koledzy uczyli przecież w sąsiednim kraju niemieckiego jako języka obcego" - mówi Wiencek.
Migranci wyzwaniem także dla policji
Kryzys imigracyjny to wyzwanie także dla policji. Jak mówi Axel Bonitz, szef związku policjantów w Brandenburgii, 50 funkcjonariuszy zostało przeniesionych z tego landu do Bawarii, która przyjmuje szczególnie dużo uchodźców. Efekt? Brakuje ich na granicy z Polską, skąd w ostatnich miesiącach próbuje przedostać się do Niemiec coraz więcej Czeczenów.
Co miesiąc na jednej tylko przygranicznej autostradzie wyłapywanych jest 100-150 obywateli Czeczenii, którzy złożyli w Polsce wniosek o azyl, ale mimo wszystko wyruszyli do Niemiec. "Można sobie jedynie wyobrazić, jak wielka jest liczba nielegalnych imigrantów, którzy nie zostali wykryci z powodu braków kadrowych w policji" - zauważa Bonitz.
Monika Margraf