Nie wszyscy zdążyli uciec przed bykami
W hiszpańskiej Pampelunie rozpoczęły się w sobotę rano doroczne tradycyjne gonitwy byków. Już pierwszego dnia mających trwać tydzień gonitw dwie osoby doznały obrażeń.
Poturbowani przez gnane ulicami Pampeluny zwierzęta zostali ugodzeni rogami - jedna osoba jest ranna w ramię, druga w pośladek.
Tegoroczny pierwszy bieg opóźnił się ponieważ policja usuwała z trasy stosy śmieci a także grupy podpitych ludzi, od świtu umilających sobie alkoholem oczekiwanie na bieg.
Co roku w lipcu przez tydzień odbywają się w Pampelunie gonitwy. Każdego ranka sześć byków biegnie wąskimi uliczkami starej Pampeluny ku arenie, na której tego samego dnia wieczorem zwierzęta giną w walce z torreadorem. Przed bykami biegną mężczyźni żądni wrażeń, którzy do obrony przed zwierzętami mogą mieć tylko zrolowaną gazetę. Trasa biegu liczy 825 metrów - tyle wynosi dystans dzielący zagrodę dla byków od areny.
Od 1924 roku, kiedy rozpoczęto prowadzenie statystyk, w biegach z bykami śmierć poniosło 14 osób. Fiesta ku czci św. Fermina to nieustanne zabawy, parady, koncerty i tańce, ale gonitwy byków i ludzi są najważniejszą atrakcją. Zostały rozsławione na świecie dzięki powieści Ernesta Hemingwaya "Słońce też wschodzi" z 1926 roku.
INTERIA.PL/PAP