Do niezwykłego zdarzenia doszło w sobotę niedaleko miejscowości Luczenec, na Słowacji, w pobliżu granicy z Węgrami. 33-letni mężczyzna doznał m.in. złamań miednicy i żeber oraz wielu innych urazów. Jego życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo. - Był w szoku, ale powiedział nam, że pamięta swój skok - relacjonował dziennikarzom lekarz, który śmigłowcem odtransportował spadochroniarza do szpitala. Był to pierwszy skok mężczyzny. Najprawdopodobniej z braku doświadczenia nie otworzył on spadochronu awaryjnego - poinformowała www.pravda.sk. Skoczek na oczach żony spadał ruchem spiralnym, co mogło nieco spowolnić upadek.