"Nie zmienię się przecież na stare lata" - przekonuje z właściwą sobie werwą, choć od pewnego czasu musi poruszać się już na wózku inwalidzkim. Urodziła się w 1904 roku w Ales, przeżyła więc dwie wojny, a dzisiaj żyje spokojnie w Toulonie w południowej Francji. Na 116. urodziny (rok wcześniej dostała od papieża różaniec) przyszły do niej dzieci z całego miasta, aby zaśpiewać ulubione piosenki, ale też towarzyszyć jej w degustacji urodzinowego tortu. Bo siostra André ma co najmniej jedną słabość - ciągle lubi słodkości. "To zawsze była moja słaba strona" - przyznaje. Lucile Randon nie od razu zdecydowała się na życie zakonne. Co ciekawe, urodziła się w rodzinie hugenotów, czyli francuskich ewangelików reformowanych i dopiero w wieku 19 lat przeszła na katolicyzm. Najpierw była guwernantką, potem nauczycielką w podparyskim Wersalu. Zakonnicą została, mając 40 lat. Wstąpiła wtedy do zakonu szarytek przy Rue du Bac w Paryżu, gdzie turyści często przychodzą po charakterystyczne medaliki, i z tej drogi nie zeszła już nigdy. Dzisiaj mówi, że najwięcej radości sprawia jej codzienna modlitwa. Po wojnie przez 28 lat pracowała również w szpitalu, opiekując się sierotami i ludźmi starszymi. Na liście najstarszych żyjących osób siostra André jest druga w kolejności. Japonka Kane Tanaka jest starsza o rok i czterdzieści dni. W Polsce, jak wynika z dostępnych danych żyją cztery kobiety, które skończyły 110 lat. Tekla Juniewicz obchodziła w czerwcu tamtego roku 113. urodziny.