Na razie nie ustalono jeszcze terminu strajku. Jak się oblicza, podczas igrzysk autobusami będzie podróżowało o 800 tysięcy pasażerów dziennie więcej niż zazwyczaj. Kierowcy żądali w związku z tym dziennego dodatku w wysokości 17 funtów. Jak podkreślali, to niewiele w porównaniu z dodatkami maszynistów metra i kolei, którzy otrzymają premie olimpijskie od 500 do 900 funtów. - Nasi związkowcy chcą, aby igrzyska odniosły sukces, ale ich cierpliwość się wyczerpała - powiedział sekretarz związku transportowców Unite, Peter Kavanagh. Spór komplikuje fakt, że kierowcy pracują w 21 prywatnych firmach obsługujących różne trasy autobusowe na zasadzie franczyzy przyznanej przez zarząd komunikacji miejskiej. Jej dyrekcja podkreśla, że w głosowaniu nad akcją strajkową wzięło udział tylko 40 procent kierowców i wprawdzie większość z nich opowiedziała się za strajkiem, to jednak niemal 2/3 go nie poparło. Związek odpowiada na to, że w niedawnym sondażu opinii pasażerów 88 procent uznało, iż pracownikom komunikacji należy się premia za pracę w okresie igrzysk olimpijskich.