Kuba: Scenariusz raczej chiński
Kubańska emigracja w USA nie może doczekać się upadku reżimu w swojej ojczyźnie. Jednak wydaje się, że na tę chwilę wypadnie im jeszcze trochę poczekać. Jeśli na Kubie miałoby dojść do jakichkolwiek zmian, to bardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie scenariusz chiński niż polski. Reżim na Kubie ma lepsze warunki niż miał niegdyś w Europie Wschodniej - czytamy w "Przekroju".
Jak wiadomo, młodszy brat Fidela Castro, Raul od ponad 40 lat kieruje kubańską armią, która jest najsilniejszą armią wśród państw trzeciego świata.
Jak informuje "Przekrój", młodszy Castro jest autorem planu zmilitaryzowania gospodarki, kiedy to zaraz po upadku Związku Radzieckiego armia przejęła kluczowe dla kubańskiej gospodarki sektory, na czele z branżą turystyczną, przemysłem cukrowym i produkcją cygar. Do gospodarki wprowadzono wówczas elementy wolnego rynku.
Po wizycie Raula Castro w Pekinie w 1997 roku, między Kubą i Chinami zacieśnia się współpraca gospodarcza. Chiny coraz częściej inwestują na Kubie.
Ewentualna zmiana ustroju mogłaby napotkać opór ze strony samych Kubańczyków spowodowany obawą przed nastaniem wolego rynku.
Raul Castro jest znakomicie przygotowany do przejęcia rządów po swoim bracie. Na zmiany Kubańczycy muszą jeszcze poczekać - czytamy w "Przekroju".