Gniew Korei Północnej wywołała również decyzja Południa o umożliwieniu wyjazdu na uroczystości żałobne zaledwie 18 osobom. Obydwu delegacjom przewodniczy wdowa po byłym prezydencie Korei Południowej Kim Dae-jungu, który w 2000 roku zorganizował szczyt przywódców obu państw koreańskich. Pośród 18 Koreańczyków z Południa, którzy wezmą udział w pogrzebie Kim Dżong Ila jest także szefowa koncernu Hyundai, inwestującego w Korei Północnej. Seul zgodził się na dwudniową podróż na Północ zaledwie dwóch grup z Południa. Pjongjang ostrzega, że decyzja o niewypuszczeniu z kraju większej liczby osób, które chciałyby uczestniczyć w uroczystościach żałobnych, będzie miała "katastrofalne skutki" dla stosunków obu państw. Żałoba w Korei Północnej potrwa do środy. Wówczas w Pjongjangu odbędzie się pogrzeb Kim Dzong Ila. Dzień później zaplanowano uroczystości upamiętniające przywódcę komunistycznej Północy.