Do katastrofy śmigłowca doszło w czwartek we wsi Tungur na południu Republiki Ałtaju na Syberii. Rosyjski resort ds. sytuacji nadzwyczajnych powiadomił, że do wypadku doszło w trakcie manewru lądowania. Obniżający wysokość lotu śmigłowiec uderzył w przewody elektryczne i zapalił się. Ze wstępnych informacji wynika, że na pokładzie maszyny znajdowało się 13 osób. Według Federalnej Agencji Transportu Lotniczego śmigłowcem podróżowało z kolei 13 pasażerów i trzech członków załogi. Informacje te potwierdza szef Centrum Kontroli ministerstwa Jewgienij Choroszyłow, mówiąc o 16 osobach. Katastrofa śmigłowca w Rosji. Wiadomo o sześciu ofiarach śmiertelnych W najnowszym komunikacie TASS pisze o trzech osobach w stanie krytycznym, które mają rozległe oparzenia - obejmujące nawet 90 procent powierzchni ciała. Lekarze wskazują, że członkowie załogi nie odnieśli poważnych obrażeń. Na miejscu pracują strażacy i służby śledcze. Jedna osoba nie wymagała interwencji medycznej. W mediach społecznościowych pojawiają się filmy ze zdarzenia, na których widać płonące na łące szczątki maszyny. Ogniem miał zająć się radziecki śmigłowiec wielozadaniowy Mi-8. Służby lotnicze donoszą, że na pokładzie podróżowali turyści. Katastrofa nie spowodowała żadnych innych zniszczeń, pożar objął jedynie 150 metrów kwadratowych powierzchni ziemi. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!