Jordania: Król obiecuje reformy, których chcą demonstranci
Reagując na zapowiedź nowych demonstracji ludności, król Jordanii Abdullah II wezwał w czwartek rząd i parlament do szybkiego przeprowadzenia reform politycznych i społecznych.
Mimo sześcioprocentowej obniżki cen podstawowych artykułów i innych ustępstw władze Jordanii nie zdołały powstrzymać ulicznych protestów. Po piątkowych modłach zapowiedziano nowe.
Król pragnie powstrzymać falę niezadowolenia, które po Tunezji objęło także Jordanię, Egipt i Jemen. W wygłoszonej w czwartek mowie wskazał jako winowajców nieudolności i korupcji niektórych ministrów.
- Chowają się za moimi plecami - powiedział w czwartkowym przemówieniu.
- Wszyscy urzędnicy powinni spełnić swój obowiązek i podejmować trafne i jasne decyzje - mówił Abdullah II do członków izby niższej parlamentu, których zwołał na naradę nad przyczynami protestów w kraju.
- Wszystkie archiwa w kraju powinny zostać otwarte dla publiczności, wątpliwości należy rozwiać, a błędy naprawić - zarządził król.
Zalecił także "rozwiązanie kwestii rzekomej korupcji i protekcjonizmu".
Jedna z zapowiedzianych reform ma dotyczyć prawa wyborczego, które islamska opozycja uważa za niesprawiedliwe. Był to powód zbojkotowania przez nią wyborów z 9 listopada ub.r.
W ciągu ostatnich dwóch piątków na ulicach Ammanu i sześciu innych miast Jordanii demonstrowało wiele tysięcy ludzi.
INTERIA.PL/PAP