Iran gotów pomóc Irakowi. Nie wyklucza współpracy z USA
Jak oświadczył dziś prezydent Iranu Hasan Rowhani, Iran jest gotów, w ramach prawa międzynarodowego, udzielić Irakowi pomocy w walce z islamskimi ekstremistami. Zaznaczył on jednak, iż Bagdad - jak dotąd - nie poprosił o taką pomoc. Teheran nie wykluczył też współpracy z USA.
Na konferencji prasowej transmitowanej w telewizji państwowej irański prezydent mówił o ewentualnej pomocy w walce z sunnickimi dżihadystami z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL), którzy podczas trwającej od kilku dni ofensywy na północy Iraku zajęli Mosul, a także obszary w dwóch sąsiednich, głównie sunnickich prowincjach - Kirkuku i Salaheddinie.
Jak na razie władze w Bagdadzie nie zwróciły się do Teheranu o taką pomoc. Już wcześniej prezydent Iranu, który w ponad 90 proc. jest krajem szyickim, groził, że "stawi czoło przemocy i terroryzmowi" sunnickich bojowników z ISIL.
"Wszyscy powinniśmy przeciwstawiać się"
Rowhani nie wykluczył także współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w zwalczaniu islamistów w Iraku - donosi agencja Reutera.
Teheran mógłby zastanowić się nad współpracą z USA w kwestii przywracania bezpieczeństwa w Iraku, jeśli zobaczy, że Waszyngton przeciwstawia się "ugrupowaniom terrorystycznym w Iraku i gdzie indziej" - powiedział prezydent Iranu, odpowiadając na pytanie o ewentualną współpracę ze swym odwiecznym wrogiem, USA.
- Wszyscy powinniśmy praktycznie i werbalnie przeciwstawiać się ugrupowaniom terrorystycznym - podkreślił Rowhani.
Obserwatorzy podkreślają, że na ewentualne głębsze zaangażowanie się Iranu w konflikt wewnętrzny w Iraku należy patrzeć w kontekście konfliktu saudyjsko-irańskiego o hegemonię w rejonie Zatoki Perskiej.
Saudyjczycy, w większości będący sunnitami (wyznającymi fundamentalistyczny nurt wahabizmu), nigdy nie pogodzili się z tym, że z Bagdadu wskutek etnicznych czystek usunięto sunnitów, i przeciwni są dominacji szyitów w życiu politycznym Iraku.
Ponadto kryzys zagraża interesom USA, które rozważają zbrojną pomoc dla irackiego rządu premiera Nuriego al-Malikiego. Według ekspertów siłowe próby ocalenia reżimu w Bagdadzie prowadzą donikąd bez zmiany polityki zdominowanego przez szyitów rządu Malikiego, który zaostrzył konflikt przez dyskryminację mniejszości sunnickiej.
Z różnicami zdań "można się uporać"
Na konferencji prasowej irański prezydent odniósł się również do negocjacji ze światowymi mocarstwami w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Wyraził ufność, iż możliwe jest zawarcie długoterminowego porozumienia w tej sprawie do 20 lipca, na kiedy wyznaczono ostateczny termin.
Według Rowhaniego z pozostałymi różnicami zdań w rozmowach między stronami można się uporać, wykazując dobrą wolę i elastyczność - pisze Reuters.
Główną kwestią sporną są dopuszczalne rozmiary prowadzonego przez Iran wzbogacania uranu. W obliczu braku postępu w dotychczasowych negocjacjach z sześcioma mocarstwami (tzn. pięcioma stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ i Niemcami) data 20 lipca wydaje się coraz bardziej nierealna.
Szacuje się, że Iran dysponuje 19 tysiącami wirówek do wzbogacania uranu, z czego działa zaledwie połowa. Teheran podkreśla, że potrzebuje ich do celów pokojowych. Władze Iranu planują m.in. budowę elektrowni atomowych. Zaprzeczają jednocześnie, że chcą wyprodukować broń nuklearną.