Imigrant raniony po 11 września chciał uratować napastnika
Muzułmański imigrant z Bangladeszu, niedoszła ofiara próby "odwetowego" zabójstwa po atakach na USA z 11 września 2011 r., zabiegał o ocalenie czekającego na egzekucję napastnika, który zabił dwóch innych ludzi, biorąc ich za Arabów.
41-letni Mark Anthony Stroman, robotnik i były członek związku białych rasistów, ma być stracony w środę wieczorem (czasu lokalnego) w Teksasie, gdzie popełnił podwójne morderstwo.
15 września 2001 r., w cztery dni po ataku terrorystów z Al-Kaidy na Stanu Zjednoczone, Stroman zastrzelił w Dallas w Teksasie właściciela sklepu spożywczego, Pakistańczyka Waqara Hasana. Uważał to za "patriotyczny" czyn po 11 września.
20 września, na stacji benzynowej w Dallas, Stroman strzelił w twarz pracującemu tam imigrantowi z Bangladeszu, Raisowi Bhuiyanowi. Ten przeżył, ale stracił oko.
W dwa tygodnie później Stroman zabił imigranta z Indii, Vasudeva Patela. Nie był on muzułmaninem, tylko wyznawcą hinduizmu.
Schwytany wkrótce po tym zabójca został osądzony i skazany na karę śmierci. Po odrzuceniu starań o ułaskawienie jego egzekucję wyznaczono na 20 lipca.
Tymczasem w obronę Stromana zaangażował się Rais Bhuiyan. Zwrócił się do gubernatora Teksasu, Ricka Perry'ego, o uchylenie wyroku śmierci. Na jego interwencje władze odpowiedziały negatywnie.
W wywiadzie dla magazynu internetowego "Huffington Post" Bhuiyan powiedział, że próbując ocalić swego niedoszłego zabójcę, kieruje się wiarą muzułmańską.
Pod jego wpływem za Stromanem wstawiły się także rodziny jego ofiar: Waqara Hasana i Vasudeva Patela.
W wywiadzie dla "New York Timesa" Bhuiyan poinformował, że bezskutecznie starał się o spotkanie w więzieniu z czekającym na stracenie Stromanem.
Rozmawiał z nim zaś filmowiec-dokumentalista Ilan Ziv i dziennikarze "NYT". Morderca powiedział, że żałuje swoich czynów i jest głęboko poruszony staraniami swej niedoszłej ofiary o uratowanie mu życia.