"Imigranci z Polski za wysoko wykwalifikowani"
Konserwatywny brytyjski poseł Malcolm Moss, reprezentujący okręg wyborczy w północno-wschodnim Cambridgeshire (wschodnia Anglia), w rozmowie wyraził zaniepokojenie długofalowymi skutkami tego, iż wielu polskich imigrantów w jego okręgu to ludzie wysoko wykwalifikowani, podejmujący pracę znacznie poniżej kwalifikacji zawodowych.
- To (zjawisko) nie może być dobre dla Polski. Wykształcenie musiało kosztować. Polska gospodarka już teraz ich potrzebuje, a w przyszłości będzie ich potrzebować jeszcze bardziej, my zaś jako Brytyjczycy nie rozwiążemy problemów społecznych Polski - podkreślił.
Moss powiedział też, że "ci pracownicy są bardzo cenieni, pracują ciężko i wydajnie, są odpowiedzialni i lojalni, ale w niektórych przypadkach są opłacani na poziomie ustawowej stawki minimum lub nieznacznie powyżej, nie mają gwarancji zatrudnienia na dłużej, nie przysługuje im chorobowe, nie mają opłaconych wakacji i nie nabywają praw emerytalnych".
- Każdego czwartku do społecznego ośrodka porad prawnych (Citizens Advice Bureau) w moim okręgu ustawia się długa kolejka imigrantów - dodał.
Imigranci z nowych krajów UE w okręgu wyborczym posła Mossa pracują głównie w rolnictwie, przetwórstwie i hurtowniach nastawionych na potrzeby supermarketów. Zatrudnieni są nie bezpośrednio przez pracodawcę, dla którego świadczą pracę, lecz przez agencje pośrednictwa (ang. gangmasters).
- Agencje pośrednictwa pracy w sektorze rolnym zostały objęte ustawową regulacją, ale w moim przeświadczeniu niewystarczającą - podkreślił.
Moss w czerwcu nagłośnił sprawę niewymienionej z nazwiska Angielki, mieszkającej w jego okręgu wyborczym, która twierdziła, iż nie została zatrudniona przez angielskiego pracodawcę z powodu nieznajomości polskiego. Jego zdaniem nie jest to odosobniony przypadek.
W liście do premiera Gordona Browna z końca ubiegłego tygodnia, cytowanym przez lokalną prasę Cambridgeshire, Moss wyraził gotowość spotkania z członkami lub doradcami jego rządu w celu omówienia społecznego kontekstu imigracji. Poseł uważa m.in., iż rząd powinien przyznać dodatkowe środki na naukę angielskiego dla dzieci imigrantów, tak by wydatki z tego tytułu nie obciążały budżetu lokalnych szkół.
INTERIA.PL/PAP