Hiszpania: Manifestacja w obronie konstytucji
Ponad dwa tysiące osób - według policji, a trzy - według organizatorów manifestowało w niedzielę w centrum Barcelony w "obronie zasad współżycia społecznego" i "respektowania instytucji publicznych".
Manifestację zorganizowała katalońska Ciutadans - Partia Obywatelska, przy poparciu obywatelskiej platformy Foro Ermua oraz prawicowej Partii Ludowej.
Według rzecznika Ciutadans, Alberto Rivera, "prawie rok po wyborach autonomicznych nadszedł czas, aby wyjść na ulicę i zażądać respektowania konstytucji Hiszpanii".
Manifestanci nieśli transparenty z napisami: "Palić (portrety króla Juana Carlosa) to nienawidzić", "Zjednoczeni przeciwko nacjonalizmowi" oraz "Wiwat Hiszpania i wiwat Katalonia".
Do manifestacji doszło dwa dni po antymonarchistycznych incydentach w Barcelonie i w Madrycie.
Podczas stusobowej manifestacji w piątek w Barcelonie spalono zdjęcia Juana Carlosa i fotokopie XVIII-wiecznych dekretów króla Filipa V (prowadzących do prawnego i strukturalnego zjednoczenia Hiszpanii). Manifestanci wznosili okrzyki na rzecz niepodległości Katalonii.
W tym samym dniu doszło do protestów w Madrycie, podczas których również spalono portrety króla oraz rozwieszono flagi republikańskie.
Prawicowa przewodnicząca regionu madryckiego Esperanza Aguirre skrytykowała w sobotę palenie portretów Juana Carlosa, wskazując, że "król jest symbolem Hiszpanii tak jak flaga narodowa".
Opozycyjna prawicowa Partia Ludowa (PP) oskarżyła socjalistycznego premiera Jose Luisa Rodrigueza Zapatero, że swoją polityką ustępstw na rzecz nacjonalistów zagraża jedności Hiszpanii.
Premier Zapatero poparł jednak w niedzielę monarchię parlamentarną jako ustrój polityczny Hiszpanii i pomniejszył wagę protestów, twierdząc, że organizowane są one przez niewielkie ugrupowania radykałów.
INTERIA.PL/PAP