Z powodu strajku nie działa w Atenach metro, nie jeżdżą trolejbusy i autobusy. Na stołeczny plac Syntagma, gdzie trwa demonstracja, wciąż schodzą się ludzie - relacjonuje agencja AFP. - Jesteśmy tutaj, by powiedzieć "nie" oszczędnościom, które chcą nam narzucić - powiedziała Sophia, uczestniczka manifestacji, cytowana przez AFP. Wskazała, że "wielkie zgromadzenie" przeciwników programu oszczędnościowego odbędzie się w niedzielę, w czasie głosowania nad nim w parlamencie. Inny z manifestantów, student o imieniu Kostas ocenił, że z powodu strajku wielu ludzi nie przyszło w sobotę na demonstrację. Podczas pierwszego dnia protestów w piątek w Atenach demonstrowało kilkanaście tysięcy ludzi. Doszło do starć z policją. Rząd Grecji, której grozi bankructwo, przyjął w piątek wieczorem projekt nowego programu oszczędności wymaganych przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Był to kolejny krok na drodze do otrzymania przez Grecję drugiego pakietu międzynarodowej pomocy wartej 130 miliardów euro. W proteście przeciw nowym daleko posuniętym oszczędnościom, zakładającym likwidację 150 tys. miejsc pracy w sektorze publicznym i obniżki pensji minimalnych, podało się w piątek do dymisji sześciu greckich ministrów i wiceministrów. Według analityków skrajnie niepopularny w społeczeństwie pakiet oszczędnościowy zostanie przyjęty w niedzielę przez parlament, ale sytuacja polityczna w Grecji pozostaje niestabilna.