Górole gardzom dularem?
Polskie MSZ sugerowało, by górale powstrzymali się na jakiś czas z wyjazdami zarobkowymi do USA. Tymczasem zdarza się, że górale gardzą Stanami Zjednoczonymi, bo - jak mówi Zofia Bigos spod Bukowiny Tatrzańskiej - roboty u nos w pierony, a dular warty tyle teroz, co nic.
Jak informuje Rzeczpospolita, to właśnie mieszkańcy Podhala i Podkarpacia otrzymują najwięcej odmów przyznania wiz. Jeśli zmniejszy się ilość wniosków z tamtych rejonów, jest szansa, że Stany wizy zniosą - twierdzi MSZ.
Wyjazd do Stanów już się nie opłaca
Górale nie przejmują się za bardzo apelami MSZ, szydząc jednocześnie z tych, którzy się teraz udają za chlebem do Ameryki. - Mam Ameryke u siebie (...). Roboty tu w pierony - zapewnia Zofia Bigos. - Ci, co mają ochotę do roboty, nie gorzej zarobią na Podhalu - mówi Józef Dziubasik, właściciel pensjonatu i wyciągów w Białce Tatrzańskiej. - Ameryka dla górali się skończyła. Nikt nam łaski z wizami nie robi - dodaje.
Dokąd "za chlebem"?
Jeśli nie do Stanów, to gdzie? Ano do Wielkiej Brytanii, Włoch i Austrii. Skoro dolar tak nisko stoi, trzeba szukać innego Eldorado. Pora więc na Stary Kontynent. Mieszkańcy Podhala coraz częściej wybierają kraje europejskie. Jadą tam do pracy lub wysyłają dzieci na renomowane uczelnie. - Mój syn studiował w Austrii, córka jest teraz na uczelni w Holandii - mówi Bożena Gąsienica-Byrcyn z Zakopanego.
A jednak sentyment...
Choć górale, którzy słyną ze świetnego wyczucia w kwestiach biznesowych, wiedzą, że Ameryka dawno już przestała być rajem, to jednak pozostał jakiś sentyment... Mieszkańcy Podhala często "dorabiali się" w Stanach, za dolary wybudowali okazałe chaty pod Zakopanem. Tam również mają swoje rodziny i chcieliby jeździć bez problemu odwiedzać swoich bliskich.
Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski sugeruje więc, by jednak "ci, co mieli po trzy, cztery odmowy, wstrzymali się na jakiś czas, bo i tak wizy nie dostaną, a tylko zawyżają statystyki".