- Uważam, że powinniśmy przygotować się do podjęcia agresywnej akcji zbrojnej przeciwko Irańczykom, aby powstrzymać ich przed zabijaniem Amerykanów w Iraku - powiedział senator w niedzielę w rozmowie z telewizją CBS, na którą powołuje się brytyjski dziennik. - Według mnie, powinno się w tym uwzględnić atak na terytorium irańskie, gdyż posiadamy mocne dowody, iż mieści się tam baza, gdzie szkoleni są ci ludzie zabijający naszych żołnierzy - tłumaczył polityk ze stanu Connecticut. Lieberman prawdopodobnie jest pierwszym amerykańskim politykiem, nawołującym publicznie do ataku na Iran za działania w Iraku. Jednak - jak zauważa "FT" - jego poglądy wyrażają złość i frustrację panującą w szeregach administracji i wojsk USA. Senator twierdzi, że wyszkolone przez Irańczyków milicje są odpowiedzialne za śmierć co najmniej 200 amerykańskich żołnierzy. Dlatego też sądzi, że warto zastosować radykalne środki. - Jeśli oni nie grają według reguł, musimy użyć siły. A jak dla mnie, to oznacza podjęcie działań zbrojnych, by powstrzymać ich od tego, co robią - podkreślił. Zapytany, czy sugerowałby atak lądowy, czy powietrzny Lieberman powiedział, że to już zależy od generalicji. Jego zdaniem, "dużo" można by zrobić z powietrza. Pod koniec maja doszło do pierwszego od ponad ćwierćwiecza spotkania irańsko-amerykańskiego. Rozmowy ambasadorów w Bagdadzie - Irańczyka Hasana Kazemiego Komi oraz Amerykanina Ryana Crockera - dotyczyły powstrzymania w Iraku przemocy na tle wyznaniowym. Crocker w czasie spotkania nalegał, by Teheran zaprzestał zbrojenia, finansowania i szkolenia irackich milicji, głównie szyickich.