"FT" przypomina w artykule redakcyjnym, że w ostatnich miesiącach Chiny i Japonia prężyły muskuły udając przy tym, że próbują rozwiązać spór o wyspy na Morzu Wschodniochińskim. Brytyjski dziennik dodaje, że kilka innych azjatyckich krajów także niepokoi się tym, iż Pekin zaostrza swe stanowisko w sprawie spornych wysp i akwenów. W ostatnich latach Azjaci skutecznie nie dopuszczali do tego, by trudne stosunki polityczne ingerowały w kwitnące kontakty biznesowe - zaznacza gazeta. "Tym razem jednak są oznaki, że wydarzenia mogą wymknąć się spod kontroli" - podkreśla "FT". Dodaje, że antyjapońskie zamieszki w Chinach zakończyły się zdemolowaniem centrum handlowego należącego do Japończyków, a wiele japońskich firm zastanawia się, czy wciąż inwestować w Chinach kontynentalnych. "Istnieje też prawdziwe ryzyko, że może dojść do eskalacji napięcia wojskowego. Miałoby to globalne skutki, gdyż USA jasno powiedziały, że (administrowane przez Japończyków) sporne wyspy objęte są amerykańsko-japońskim traktatem o bezpieczeństwie" - ostrzega dziennik. "Wszystkie najważniejsze mocarstwa na Pacyfiku powinny coś zrobić, by zażegnać niebezpieczeństwo" - podkreśla "FT". Według gazety największa odpowiedzialność spoczywa na Chinach. W regionie da się wyczuć zdenerwowanie wywołane tym, że Komunistyczna Partia Chin pod nowym przywództwem Xi Jinpinga może przyjąć postawę, którą "FT" określa mianem "bardziej asertywnego nacjonalizmu". Jednak zdaniem gazety w interesie Chin jest, by Xi pozostał wierny polityce "pokojowego wzrostu", która obowiązuje w jego kraju od 1978 roku. Odpowiedzialnością powinien wykazać się też nowy japoński rząd premiera Shinzo Abe - uważa "FT". Gazeta nazywa retorykę Abe oraz jego niektórych nacjonalistycznych sojuszników "bezsensownie ofensywną", jako przykład podając odmowę uznania zbrodni popełnionych przez Japończyków podczas drugiej wojny światowej. "Abe powinien też unikać zwiększania napięcia wokół spornych wysp, wysyłając Japończyków, by mieszkali na gołych skałach oraz wystrzegać się nacjonalistycznych gestów" - dodaje dziennik. Według "FT" zadaniem Waszyngtonu jest przekonanie Pekinu, iż celem polityki USA, zakładającej koncentrowanie wysiłków w regionie Azji i Pacyfiku, nie jest udaremnienie wzrostu potęgi Państwa Środka. W związku z obawami Chin Amerykanie powinni udowodnić, że zależy im na rozwoju kontaktów biznesowych z tym krajem. Weź udział w plebiscycie i wybierz najważniejsze wydarzenie 2012 roku!