72-letni Mas został wyszedł z aresztu po wpłaceniu kaucji w wysokości 100 tys. euro. Haddad sprecyzował, że jego klient nie został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci. Dodał, że Mas odpowiadał na pytania sędziego dotyczące funkcjonowania firmy i swoich stosunków z dostawcami. W czwartek rano został on zatrzymany przez policję w departamencie Var na południu Francji w ramach śledztwa wszczętego w grudniu 2011 roku przez prokuraturę w Marsylii. Gdy Mas był przesłuchiwany, policja przeszukała jego luksusową willę, w której znajdowały się m.in. cenne dzieła sztuki. Wieczorem przesłuchany został też dawny dyrektor finansowy przedsiębiorstwo PIP (Poly Implant Prothese) Claude Couty. Firma nie istnieje od 2010 roku. Jego szef przyznał w czasie przesłuchania, że do produkcji implantów wykorzystywał żel silikonowy bez homologacji, ale odpierał wszelkie zarzuty. - Wiedziałem, że żel nie był dopuszczony do użytku, ale świadomie go używałem, bo był tańszy (...) i miał lepszą jakość - powiedział Mas w październiku ubiegłego roku francuskim żandarmom. Implanty tej firmy wszczepiono ok. 500 tys. kobiet na całym świecie. Produkowane we Francji protezy w ponad 80 proc. trafiały na eksport, zwłaszcza do Ameryki Łacińskiej, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Według francuskiego rządu, wypełnienie protest niemedycznym żelem silikonowym powodowało ryzyko wycieków i pęknięć. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleciła wszystkim kobietom z protezami firmy PIP, by skontaktowały się z lekarzem w celu stwierdzenia, czy doszło do ich uszkodzenia. We Francji stwierdzono 20 przypadków nowotworu, w tym 16 nowotworów piersi, u kobiet z tymi implantami; nie potwierdzono jednak dotychczas związku między wszczepieniem implantu a zachorowaniem. W obawie o zdrowie kobiet rząd francuski w grudniu 2011 roku zalecił profilaktyczne usunięcie protez około 30 tysiącom pacjentek.