Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Francja: Rozstrzygająca debata?

Ponad 20 mln Francuzów zasiądzie w środę wieczorem przed telewizorami, żeby obejrzeć debatę między Nicolasem Sarkozym i Segolene Royal. Politycy zmierzą się w niedzielę w drugiej, rozstrzygającej turze wyborów prezydenckich.

Francuscy politolodzy powiedzieli, że debata może zadecydować o wyniku głosowania.

Telewizyjna konfrontacja, która rozpocznie się o godz. 21, potrwa aż dwie godziny. We Francji telewizyjne debaty między kandydatami na urząd prezydenta są tradycją począwszy od wyborów w 1974 roku.

Lider Partii Socjalistycznej (PC) i partner życiowy pani Royal Francois Hollande ocenił, że debata będzie najważniejsza od wyborów w 1981 roku, kiedy zwyciężył socjalista Francois Mitterrand.

Kandydaci - zarówno prowadzący w sondażach z 52-53-procentowym poparciem przedstawiciel centroprawicy Sarkozy, jak i jego rywalka, socjalistka Royal, na którą chce głosować 47-48 proc. wyborców - będą musieli przekonać do siebie niezdecydowanych.

Kluczowe znaczenie odegra tutaj elektorat centrysty Francois Bayrou, który w pierwszej turze wyborów zajął trzecie miejsce, otrzymując 6,8 mln głosów (18,6 proc.). Według ostatniego sondażu BVA, prawie połowa (49 proc.) elektoratu Bayrou wyraża chęć oddania głosu na Royal, a 35 proc. na Sarkozy'ego. Reszta zwolenników Bayrou w ogóle nie pójdzie głosować w niedzielę.

Znaczenie debaty podkreślił politolog z Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (IFRI) Dominique Moisy: "Po raz pierwszy w historii Francji w debacie naprzeciwko mężczyzny usiądzie kobieta i jest to fakt nie do przecenienia". Zdaniem Moisy'ego, zarówno "wytrawny polityk jakim jest Sarkozy, może mieć trudności w rozmowie z kobietą, jak i Royal, która usiądzie vis-a-vis najlepszego rozmówcy we Francji".

Politolog ocenia, że zasadniczą kwestią będzie "utrzymanie dotychczasowej siły i pozycji". Nie należy bowiem zapominać, że to Sarkozy w pierwszej turze zwyciężył, otrzymując 31,18 proc. głosów; Royal zdobyła 25,87 proc.

- Dla Sarkozy'ego nie stracić w tej debacie oznacza wygraną, a dla Royal nie wygrać w zdecydowany sposób oznacza przegraną - komentuje Moisy.

W jego opinii, socjalistka "za wszelka cenę będzie starała się pokazać, że jest kompetentna i zdolna pełnić funkcję prezydenta Republiki, a z drugiej strony będzie chciała pokazać wyborcom, że Sarkozy jest człowiekiem o autorytarnej naturze, wręcz niebezpiecznym".

Sarkozy zaś - twierdzi Moisy - będzie "wyraźnie podkreślał swoje kompetencje i doświadczenie, czy wręcz, że przewyższa na tym tle Royal, że jest politykiem innej kategorii". - Jednocześnie będzie chciał pokazać swoją ludzką twarz oraz, że szanuje swojego przeciwnika - uważa ekspert.

Zdaniem dyrektora Centrum Badań Politycznych (CEVIPOF) w Paryżu Rolanda Cayrola, Sarkozy wie, że musi w debacie przede wszystkim zachować spokój. - Zarzuca mu się, że łatwo się denerwuje, że często jest podekscytowany. Musi pokazać swój spokój. Musi poza tym bezwzględnie okazywać szacunek Royal, ponieważ jest kobietą. Nie może więc zbytnio atakować i rozwijać najbardziej ekstremalnych punktów swojego programu - powiedział Cayrol.

- W debacie będzie musiał z jednej strony pokazać się jako ktoś, kto wyznaje wartości prawicy, ale jednocześnie jako człowiek otwarty na umiarkowanie, tolerancyjny i kto włączy do swojego programu wartości centrowe - tłumaczy.

Z kolei Royal - zdaniem Cayrola - powinna spróbować wyprowadzić z równowagi swojego rywala. - Powinna też jaśniej rozwijać swoje argumenty, mówić bardziej konkretnie - ocenia ekspert. - Socjalistka, żeby realnie zgromadzić dwie trzecie głosów centrum, co zapowiadają sondaże, będzie musiała być bardziej niezależna od doktryny Partii Socjalistycznej, będzie pokazywać, że jest gotowa być bardziej pragmatyczna, jeśli chodzi o kwestie gospodarcze, że należy do nowoczesnej lewicy i jest otwarta na gospodarkę kapitalistyczną - zauważa Cayrol.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także