Rząd Dominique'a de Villepina już grozi, że jeżeli lewicowa opozycja "nie opamięta się" i nie zaniecha tej największej w historii Francji operacji "obstrukcji parlamentarnej", to debata zostanie przerwana, a projekt prywatyzacji przegłosowany bez żadnych poprawek. Konstytucja umożliwia to w wyjątkowych przypadkach. Ale na taki przebieg obrad lewica tylko czeka - ostatnim razem, kiedy rząd przeforsował w ten sposób ustawę o reformie kodeksu pracy, zakończyło się to największymi od ponad ćwierć wieku studenckimi zamieszkami w całym kraju. Tym razem sparaliżować kraj mogą związkowcy. Opozycja ma więc nadzieję, że znowu przyprze do muru premiera Villepina i w ten sposób zaostrzy antyrządowe nastroje we Francji przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi.