W trakcie kampanii wyborczej Hollande obiecywał redukcję kosztów funkcjonowania aparatu państwowego i bardziej "normalny" styl rządzenia w porównaniu z jego konserwatywnym poprzednikiem Nicolasem Sarkozym, którego postępowanie bywało odbierane jako ekstrawaganckie. Pierwszym posunięciem nowego rządu było obniżenie pensji jego członków, a na swój pierwszy szczyt UE Hollande udał się pociągiem zamiast samolotem. Liczba ochraniających prezydenta agentów zmniejszy się z 93 do niecałych 60. Prezydent postawił na ich czele Sophie Hatt, zaznaczając w wydanym w czwartek wieczorem oświadczeniu, że jest pierwszą kobietą na tym stanowisku. Zgodnie z przedwyborczą obietnicą Hollande'a, nowy rząd Francji składa się w połowie z mężczyzn i w połowie z kobiet.