Około godziny drugiej w nocy we wtorek, po sześciu godzinach starań, ważący blisko 800 kg waleń, którego stan zdrowia uznano za "alarmujący", został wciągnięty w sieć holowaną przez dźwig i umieszczony na barce, gdzie natychmiast zajęło się nim kilkunastu weterynarzy. Był to pierwszy etap "nadzwyczajnej" operacji mającej na celu podjęcie próby sprowadzenia bieługi z powrotem do morza. Kilka godzin później władze przekazały, że białucha arktyczna została poddana eutanazji w trakcie akcji ratunkowej. "Pomimo bezprecedensowej akcji ratunkowej białuchy, z przykrością informujemy o śmierci walenia" - poinformowały władze departamentu Calvados we Francji. Weterynarz Ollivet Courtois, cytowana przez agencję AP, powiedziała, że podczas akcji ratunkowej niebezpiecznie wychudzony ssak zaczął mieć trudności z oddychaniem. Ze względów humanitarnych postanowiono go uśpić. Białucha w Sekwannie Niedożywiona białucha została po raz pierwszy zauważona w Sekwanie w zeszłym tygodniu. Białuchy zwykle pływają w wodach arktycznych. Nie wiadomo, dlaczego zwierzę wpłynęło do Sekwany. Zobacz też: W Sekwanie utknęła białucha arktyczna. Ssak nie ma sił na powrót Transport czterometrowego wieloryba niósł ze sobą ryzyko, ale jak zauważała organizacja zajmująca się ochroną środowiska morskiego Sea Shepherd France, zwierzę nie mogło przebywać w ciepłej, słodkiej wodzie rzeki.