"Nagroda przeciwko", w domyśle: byłemu prezydentowi Georgowi W.Bushowi - pisze "Corriere della Sera" Werdykt Komitetu Noblowskiego w Oslo jest zaskakujący dlatego, że nigdy w powojennej historii nagroda nie została przyznana urzędującemu prezydentowi USA, a już tym bardziej takiemu, który sprawuje władzę od zaledwie dziewięciu miesięcy - zauważa mediolański dziennik. Jest to także - dodaje - decyzja "osobliwa", ponieważ Obama - "wyraziciel intencji, które zasługują na nasze pełne uznanie, nie miał do tej pory możliwości, by je zrealizować". "Za kilka dni może dojść do paradoksu: laureat pokojowego Nobla wyśle następnych żołnierzy, by walczyli w krwawej wojnie" w Afganistanie - zwraca uwagę publicysta największej włoskiej gazety. Według niego można założyć, że Komitet w Oslo chciał przyznać nagrodę "przeciwko" poprzednikowi Obamy - prezydentowi George'owi W. Bushowi. Czyli - konstatuje - ma ona charakter ideologiczny, podczas gdy sam laureat odcina się od ideologii. A zatem nagroda ta jest błędem - ocenia. "Chcemy wierzyć, że jest to zachęta, do której się przyłączamy. Nie możemy jednak zlekceważyć tego, że wczoraj zaczęła się nowa era: Nobla na słowo honoru" - kończy publicysta "Corriere della Sera". Według dziennika "La Repubblica" zasługą Komitetu Noblowskiego jest to, że wynagrodził dobre intencje, a błędem - że nie zauważył tego, iż nie zostały one wcielone w życie. Rzymska gazeta zwraca uwagę, że przyznając nagrodę prezydentowi USA chciano wyrazić uznanie za to, iż przyznał się on do politycznych błędów swych poprzedników, którzy "zabrnęli w ślepy zaułek zmiany reżimów według własnego widzimisię". Nobel dla Obamy? Za co? - podyskutuj na FORUM "Dziedzictwo tych błędów ciągnie się jednak za nowym prezydentem" - ocenia włoski publicysta. Jego zdaniem ta nagroda jest "wezwaniem do działania". "W języku sportowym Obama strzelił gola, a teraz musi na niego zasłużyć" - konkluduje "La Repubblica". "La Stampa" pisze: "Po wojnie prewencyjnej George'a W. Busha teraz stawia się na prewencyjny pokój". "Obecnie Obama ma jeszcze trudniejsze zadanie: nie tylko musi dochować wierności swym obietnicom, zmniejszyć dystans między rzeczywistością a oczekiwaniami, ale także pokazać, że jest godnym Nobla, zasłużyć na niego tak, aby ci, którzy mu go przyznali, nie musieli któregoś dnia tego pożałować. A my, że przyjęliśmy to z aplauzem" - podkreśla dziennik.