Niemiecka gazeta codzienna "Bild" poinformowała, że dom "Kanibala z Rotenburga" spalił się w wyniku pożaru. W trakcie gaszenia ognia miała zawalić się jedna ze ścian, co najprawdopodobniej oznacza, że pozostałości budynku trzeba będzie rozebrać z uwagi na kwestie bezpieczeństwa. Pożar domu "Kanibala z Rotenburga" "Bild" pozyskał informacje od straży pożarnej, z których wynika, że zawiadomienie o pożarze dotarło do służb kilkanaście minut po 3 nad ranem. W akcji gaśniczej udział wzięło 80 strażaków. Płomienie udało się szybko opanować, jednak jeszcze rankiem co jakiś czas znajdowano miejsca, w których tlił się żar. Śledczy ustalają przyczyny pożaru. "Bild", powołując się na słowa rzecznika policji, pisze, że trwa śledztwo, a służby nie wykluczają na tym etapie celowego podpalenia. Policja szuka także świadków zdarzenia. Autor tekstu pisze, że spalenie domu "Kanibala z Rotenburga" przyniesie ulgę mieszkającym w pobliskiej okolicy sąsiadom. Obiekt przykuwał uwagę wielu turystów i fanów kryminalnych historii, którzy chcieli odwiedzić to miejsce czy zrobić specyficznemu domowi zdjęcie. Pożar domu "Kanibala z Rotenburga". Zbrodnia sprzed lat wciąż szokuje To właśnie w domu, który spłonął w poniedziałek nad ranem, doszło w marcu 2001 roku do szokującej zbrodni. Armin Meiwes znany szerzej właśnie jako "Kanibal z Rotenburga" zabił, a następnie rozczłonkował ciało i zamroził jego części do późniejszego spożycia. Ofiarą Meiwesa był 43-letni Bernd Juergen Brandes, który chciał, by Armin odciął mu penisa, a następnie zjadł jego genitalia. Panowie poznali się poprzez forum internetowe, gdzie Brandes miał proponować "zjedzenie żywcem", a Armin Meiwes szukał mężczyzny "do zabicia".