"Dlaczego ziomkostwa nie zażądają zwrotu Kaliningradu?"
Mówienie o wypędzonych i ich prawach do osiedlania się na dawnych terenach może być pretekstem do ponownego wybuchu nienawiści i niechęci - stwierdził eurodeputowany Platformy Obywatelskiej Bogusław Sonik podczas czata w portalu INTERIA.PL.
Tak skomentował oświadczenie niemieckich partii CDU i CSU wzywających do "międzynarodowego potępienia wypędzeń".
Zapytany o wciąż ponawiane żądania niemieckich ziomkostw w sprawie polskich ziem należących do zakończenia II wojny światowej do Niemiec, europoseł Sonik odparł: - A dlaczego ziomkostwa nie zażądają zwrotu Kaliningradu? Bo jakoś dziwnie tego nie robią.
Mianem niebezpiecznej określił Sonik próbę przedstawienia Holokaustu w artykule pisma "Der Spiegel" jako wydarzenia o charakterze europejskim, z sugestią, że Hitler miał wspólników w ludobójstwie Żydów. - To była typowo niemiecka machina, do której przyłączali się wszelkiego rodzaju złoczyńcy, których nie brakuje w każdym narodzie - powiedział Sonik.
- Mówienie o wypędzonych i ich prawach do osiedlania się na dawnych terenach może być pretekstem do ponownego wybuchu nienawiści i niechęci - zaznaczył poseł Sonik. - Dziś w Europie każdy może osiedlać się i kupować ziemię, gdzie chce. Nawet w Polsce skończyły się okresy przejściowe. Kwestie granic między Polską a Niemcami są raz na zawsze zamknięte.
Jak pokreślił, władze niemieckie mają świadomość negatywnego wpływu działań Eriki Steinbach na relacje z Polską. Stąd jej blokada wejścia do władz fundacji budującej Centrum Wypędzeń w Berlinie.
Pytany co sądzi o pomyśle wydania wspólnego podręcznika do historii w ramach Unii Europejskiej powiedział, że powinny zostać opublikowane teksty źródłowe i dokumenty dotyczące wszystkich krajów. - Trudno oddać w jednym podręczniku wrażliwość wszystkich narodów, ale byłby on pomocny wobec tekstów źródłowych. Możliwe jest takie prowadzenie polityki historycznej, żeby nie wywoływać niebezpiecznych napięć. Wymaga to tylko wspólnych przedsięwzięć z partnerami zagranicznymi i podejścia zupełnie otwartego - bez uprzedzeń do tych kwestii. Aby to, co wyniknie ze współpracy, łączyło, a nie dzieliło - stwierdził eurodeputowany PO.
Za swój sukces w europarlamencie Sonik uznaje umieszczenie w rezolucji upamiętniającej oswobodzenie Auschwitz słowa "niemiecki" w stosunku do obozu koncentracyjnego. Uważa, że to ważne, aby młode pokolenie nie zapomniało, skąd wywodzili się naziści.
Podczas czata padło też pytanie o Lesława Maleszkę, ujawnionego tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa PRL, który donosił na swoich kolegów, w tym na Sonika i zamordowanego przez SB Stanisława Pyjasa. - Nie sądzę, aby Maleszka wniósł jakieś istotne dowody w sprawie śmierci Pyjasa - stwierdził Sonik. - Stracił wiarygodność, przyjaciół. Musi sobie teraz poradzić z tą samotnością.
Bogusław Sonik był gościem czata w portalu INTERIA.PL. Eurodeputowany z Krakowa jest jednym z organizatorów wystawy pt. "Wygnańcy", poświęconej masowym przesiedleniom w okresie II wojny światowej. "Tragedię tę ukazano poprzez prezentację losów obywateli polskich, wśród których byli nie tylko Polacy, ale także Żydzi, Ukraińcy, Białorusini i Niemcy" - napisano w materiałach do wystawy.