Biżuterię wartości ponad 130 tys. euro skradziono z auta zaparkowanego przed sklepem jubilerskim. Świadkowie poinformowali policję, iż niedaleko miejsca kradzieży pojawił się granatowy opel astra na polskich numerach i że jego pasażerowie kręcili się m.in. koło obrabowanego pojazdu. Policja podjęła pościg za polskim samochodem. Wezwała też społeczeństwo do informowania jej o pojawieniu się takiego pojazdu. Okazało się jednak, że podejrzenia te były krzywdzące dla właściciela i pasażerów poszukiwanego samochodu. Zgłosili się oni sami na policję i wyjaśnili, iż są zatrudnieni jako kolporterzy bezpłatnego dziennika "Nyhedsavisen" i rano w dniu kradzieży rozkładali jego egzemplarze w okolicy sklepu jubilera. Ponadto to oni właśnie jako pierwsi zauważyli w stojącym tam samochodzie wybitą szybę oraz ślady kradzieży. Natychmiast powiadomili telefonicznie policję, nie podając przy tym swych nazwisk. Policja poszukuje nadal prawdziwych sprawców przestępstwa i ponownie apeluje do ewentualnych świadków zdarzenia o pomoc.