Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

"Czarownik" kierował polityką zza kulis

Były rzecznik Białego Domu Scott McClellan zarzucił administracji George'a W. Busha wprowadzanie w błąd opinii publicznej przed wojną w Iraku.

/AFP

zarzutu kłamstwa, ale oświadczył, że prezydent zajmował się kryzysem irackim "w sposób, który nieomal gwarantował, iż użycie siły stanie się jedyną realistyczną opcją" - pisze "Washington Post", cytując z książki byłego rzecznika.

W rozdziale pt. "Selling the War" (Sprzedawanie wojny) McClellan pisze, że wysocy rangą przedstawiciele administracji Busha latem 2002 roku wypracowali strategię, mającą na celu agresywne rozpropagowanie wojny. Chodziło o to, żeby manipulować opinią publiczną w interesie prezydenta.

Według McClellana wojnę iracką "sprzedano" amerykańskiej opinii publicznej, prowadząc "polityczną kampanię propagandową" pod przewodnictwem Busha.

Wiceprezydenta Dicka Cheneya, zdecydowanego orędownika wojny w Iraku, były rzecznik nazywa "czarownikiem", który sterował polityką zza kulis, "nie pozostawiając odcisków palców".

McClellan, który opuścił Biały Dom w 2006 roku, uważa dzisiaj, że wojna w Iraku była niepotrzebna.

Oficjalna premiera książki McClellana "What Happened: Inside the Bush White House and Washington's Culture of Deception" (Co się stało: wewnątrz Białego Domu Busha i waszyngtońska kultura oszukiwania) ma się odbyć w poniedziałek.

"Washington Post" zdobył egzemplarz z wyprzedzeniem i zwrócił się do McClellana o komentarz. Były rzecznik napisał w e-mailu: "Podobnie jak wielu Amerykanów jestem zaniepokojony jadowitą atmosferą w Waszyngtonie. Chciałem zabrać czytelników do wnętrza Białego Domu i umożliwić im otwarte, uczciwe spojrzenie na to, jak sprawy zboczyły z kursu i jaką można z tego wyciągnąć nauczkę. Mam nadzieję, że przyczyni się to choć trochę do zmiany Waszyngtonu na lepsze (...)".

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także