Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

"Czarny Orzeł" bez polskich pazurów

Polscy żołnierze w operacji "Czarny Orzeł" nie oddali jeszcze ani jednego strzału. Akcja trwa od czterech dni, a jej celem jest usunięcie z Diwaniji zbrojnych oddziałów rebeliantów. Polacy biorą w niej udział razem z żołnierzami amerykańskimi i irackimi.

Udział naszych żołnierzy w tej akcji to szeroko pojęte "wsparcie działań bojowych". Część 400-tysięcznej Diwaniji jest wciąż zajęta przez rebeliantów. Raz po raz zamykane są dzielnice, gdzie dochodzi do ulicznych walk, Polacy jednak stoją z boku.

- Tworzą punkty kontrolne i blokują dostęp do dzielnic, w których działają Irakijczycy i Amerykanie. W ten sposób zapewniają swobodę manewru sojuszników, gdyby przypadkiem rebelianci ściągali posiłki - mówi rzecznik resortu obrony Jarosław Rybak. Jednocześnie podkreśla, że polscy żołnierze do tej pory nie musieli używać broni. - Oczywiście, do takiej sytuacji może dojść. Jeżeli zostaną zaatakowani, to odpowiedzą ogniem. Natomiast założenie jest takie, że to Irakijczycy i Amerykanie są na pierwszej linii, a my ich wspieramy - zapewnia.

W operacji bierze udział ponad 3 tys. Irakijczyków i Amerykanów oraz kilkuset polskich żołnierzy. Po 4 dniach zatrzymano prawie 100 rebeliantów. Koalicjanci stracili jednego żołnierza, rebelianci - kilkudziesięciu.

RMF

Zobacz także