Robotnicy, uwięzieni na terenie zakładu prowadzonego przez syna jednego z działaczy partyjnych w prowincji Shanxi (Szansi), dostawali jedynie chleb i wodę. Nie wypłacano im żadnych pensji. Z relacji uwolnionych wynika, że jeden z robotników został zatłuczony na śmierć młotem gdy nie był w stanie pracować. Większość z 31 niewolników nosi ślady pobicia i tortur. Wielu jest także rannych i poważnie poparzonych - nadzorcy zmuszali ich do przenoszenia wyjmowanych prosto z pieca gorących cegieł. Niewolników strzegli uzbrojeni strażnicy a także sfora groźnych psów. Przed wejściem policji na teren działającej nielegalnie cegielni część strażników zbiegła. Większość niewolników stanowili mieszkańcy ubogich wsi, szukający pracy w mieście. Zostali omamieni obietnicą wysokich zarobków. Co najmniej ośmiu z oswobodzonych, pracujących tu najdłużej, pozostaje w traumie i nie jest w stanie powiedzieć ani jak się nazywają ani też skąd pochodzą - pisze w piątek "Beijing News".