Shi Tao, który został skazany na 10 lat pozbawienia wolności w 2005 r. za przesłanie e-maila opisującego działania cenzuralne w Chinach z okazji 15. rocznicy masakry na placu Tienanmen. Według pozwu złożonego w USA, Yahoo, a dokładniej jego azjatyckie oddziały Yahoo Hong Kong i Yahoo China - miały pomagać chińskim władzom ustalić jego tożsamość - co w efekcie przyczyniło się do uwięzienia. Yahoo broni się przed zarzutami argumentami, iż w przypadku nie ujawnienia danych, o które prosiły chińskie władze pracownicy firmy poniosą cywilne i krane konsekwencje związane z nie przestrzeganiem chińskiego prawa. Już wcześniej przed podobnymi zarzutami firmy broniły się argumentacją, że przestrzegają praw kraju w którym funkcjonują. Firma dodała też w oświadczeniu, iż "potępia prześladowania za działalność postrzeganą na arenie międzynarodowej jako wolność wypowiedzi". Pozew Shi Tao został poparty pozwem Światowej Organizacji Praw Człowieka w USA.