Do zdarzenia doszło 18 stycznia w centrum Los Angeles. Ali Zacharias jadła lunch w towarzystwie swojego psa Onyxa. Kiedy skończyli posiłek, stało się najgorsze. Nieznana kobieta zawołała buldoga francuskiego, zapięła smycz i odeszła. Właścicielka szybko podążyła jej śladem, ale było już za późno. Kobieta wskoczyła do samochodu, zabierając ze sobą psa. Towarzyszyły jej trzy inne osoby. - Nie chciałam, żeby samochód odjechał, więc pobiegłam i stanęłam przed nim - relacjonowała Zacharias. Kierujący pojazdem jechał prosto na właścicielkę skradzionego buldoga. - Wskoczyłam na maskę i próbowałam się chwycić - dodawała. Kalifornia: Kradzież psa i niesamowita reakcja właścicielki Jechali tak przez kilka przecznic, ale Zacharias nie zdołała się utrzymać. Ostatecznie upadła na jezdnię, a porywacze odjechali. Ali Zacharias nie składa broni i kontynuuje poszukiwania czworonoga. Zaznaczyła, że "bez niego czuje się zagubiona i samotna. To mój kumpel, mój skrzydłowy. Chodzi ze mną do pracy, robimy wszystko i nagle go nie ma". Jak wskazała, jej pies to czarno-biały buldog francuski , cętkowany. Ma dwa różne kolory oczu. Właścicielka zaoferowała nagrodę za bezpieczny powrót Onyxa do domu. Sprawą zajmuje się policja w Los Angeles. Źródło: ABC Chicago *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!